Już tyle razy upadałam na kolana Z łkającym sercem, krwawiąca duszą Rozpaczliwie na pomoc wzywałam Pana Patrząc jak ostre żyletki me palce kuszą.
Możliwość wyboru, jak jej brak- -równie niesprawiedliwa.
Świadomość życia, lecz nie siebie- -wręcz chorobliwa.
Z prochem i gruzem zostałam zmieszana Podczas gwieździstej nocy Lecz wśród pyłu i kurzu słychać serce Bijące resztkami swej mocy.
Już tyle razy upadałam na kolana Lecz gdzieś tam w ruinach wciąż tli się walki wola I po raz kolejny wzywam swego Pana Wstaję z popiołów, już wiem, że życiu podołam.