Jesteś ulotna, kwiatom podobna
Zakwitasz by opaść niepostrzeżenie
A ja tylko:
Skradałem spojrzenia nieopatrzne
Chciałem zgadywać gdzie upadniesz
Coś się skończyło, znikło, zmarniało
Powraca wspomnieniem niepewnym, drżącym
Kwiatu podobnym i tak ulotnym