Musztardowa ballada o zaradnej krawcowej do zaśpiewania na przepity głos
Jestem krawcową
chodzącą do pracy
z podniesioną głową
Od trzydziestu lat szyję
kreacje dla bogatych pań
a one płacą dobrze
i mówią - masz pani dar
za hojność ich serc
kupuję dzieciom dziurawy ser
znacznie odżyłam
od kiedy psychicznie chorego męża
się pozbyłam
Jeśli ślepota mnie nie dopadnie
to nie będę żyć jak w bagnie
w przyszłym roku za pieniądze pożyczone
wymuruję w domu wygodę
i odizoluję się od towarzystwa brudnego
co to pije nalewki
i nie czyści sedesu
po zrzuceniu balastu dziennego
Jestem krawcową pierwsza klasa
ja potrafi uszyć na światło cień
mam w ręce fach co pomoże
wyżywić dzieci i samej najeść się w najbardziej
chudy dzień...
Autor
128 103 wyświetlenia
1427 tekstów
95 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!