Jestem chora, W mojej głowie brak czystej myśli, Wszystkie splamione Niecodziennością. Każdy oddech drży Nie przypominając mnie. Serce bije szybciej Bez sensu na zwolnienie. Dziury wypalają się w mojej duszy, To po papierosach, Które gasi na mnie los. Jego szyderczy uśmiech Wciąż siedzi mi w pamięci. Śmieje się ze mnie, Podkłada mi nogi. Czymże ja jestem? Jego dziwką, Daję mu się prowadzać Po bezdrożach. Bawi się ze mną Daje nadziej Pokazuje coś I zabiera. Bo nie zasłużyłam na to. Jestem chora Czarne spaliny mojej duszy Zanieczyszczają pokój. Wszystko opada Brunatną mgłą na podłogę. Uszy zapadły się w głąb Czaszki. Nie mogą nie słuchać. Drga mi szczęka, Trzęsą się mięśnie, Zachorowałam. Już nad tym nie zapanuję. Umieram.