ja w zachodzie słońca
jak owoc granatu dojrzewam
nienasycenie
zapiecek duszy tłumiony
spójrz na mnie nocą
na zewnątrz, gdy oczy oślepłe
i tęsknotą zastygłą
w opuszkach palców odgarnij włosy
zostaw ślady na ciele
misternie twarzą rysowane
tylko nie zapalczywie