jakże się budzić w krypcie sennych marzeń ? w pradawnym uścisku ciszy, modląc się do bogów przed stuleciami pogrzebanych, szukając ukojenia w kolejnej kropli absyntu ? ...no jak ... no jak być tą, co róż płatkami obsypana budzi się wśród ostu naręczy ?
blady świt w czerwień się przyobleka jak krwista poświata zimną stalą sztyletu noc przeszyta lodowaty oddech śmierć na myśl przywodzi miast życia pobudki światłością znaczonej
ja wiem tyś miłością odtrąconą zbrukaną na szafot poprowadzoną