Jak podróż przez samotność pełną cudowności I przez krainę smutku skrytą między wersy... I gdy sięgamy światła, wzrokiem unośności... W pokoju zniszczonej szafy i połamanych krzeseł...
W dworku okien wybitych, gotykiem poniszczonych Wiekami zapomnienia w tynku skruszonych wspomnień Obrazów wielkich bitew, na ścianach rozmieszczonych W belkach starych płaczami, smętnym strawionych ogniem
W deszczu niepamięci, co chce uderzać w strzechę Dziurawą i niepełną, jak życie bez miłości Pławią się trupy gnijące, cięte czasu mieczem Uśpione kołysanką i rytmami żałości...
Tak będzie wyglądał dom Twoich snów i marzeń Jeśli nie weźmiesz szabli w dłoń swoją i nie wstaniesz To życie stanie się szybko rozpiską wydarzeń W których, pełen cierpienia, bezustannie kłamiesz
Więc racz się podnieść z błota, i wzrok skierować w niebo Wzrok ozdobiony diamentem i płomieniem powstania I spoglądając w Pasję, odwróć się od Niczego I zaśmiej się rubasznie, mimo swojego łkania!
Twe ostrze się nie stępi, jeśliś nie wątpiącym W sens walki swojej wiecznej, swej walki o siebie Możesz być wojownikiem, nawet, jeśli płaczącym To mieczem swoich pragnień wywalcz swe miejsce w niebie!
Królestwo Aniołów już czeka na rycerzy Rycerzy dzielnych pasją, silnych w imaginacji Nie będzie się już liczył blask mieczy czy pancerzy Chcemy tylko pomagać, nie trzeba nam owacji!
Bo naszą bronią Nadzieja, a skrzydła nasze Sztuką I to tym poniesiemy zwycięstwo uciśnionym Bo choćby zgasło słońce, a czara pieśni stłukła To walcząc w imię Nadziei... będę ja spełnionym...
I melodią zwycięstwa, ariami poranka Na chmurach ośnieżonych bielą błękitu nieba Niechaj się nie zatrzyma śmiertelna wyliczanka... Bo to będzie ostatnim, czego nam potrzeba!
Och, co widzę, krajobraz jak żywcem wyjęty z moich podróży ^^ A czy pośrodku tej ruiny, na kupie gruzu ze zwalonych stropów, nie rósł przypadkiem krzew różany? Powinien tam być.. Zawsze go tam znajduję.