Jak chiński materac nie do końca różowy i napompowany w koszulce bez majtek w nie uczesanej pościeli leżysz z łonem pokrytym cirrusami chcesz dać mi ciało swoje na rocznicę ślubu boże
Bez nastroju i zabiegania wzrusza ramionami miłość zsiadła twoje płatki dla mojej wiotkości zroszone
Chleb ze smalcem już jakiś inny jak w dniu ślubu marazmem przeżegnany.