I znowu się z synem pokłóciłem W domu złym gliną się zrobiłem Bo żona to ten „dobry” człowiek A mnie w sumienie wbija ćwiek Dosyć tego mam już na wieki , wieków We mnie coraz większe chmury i szukam sennych leków Za oknem biało i zimno, tylko szroni serce Ciało drży a dusza w poniewierce Wątpienie w to co wielkie ogarnia całego Pragnę powrotu początków miłego Lecz niestety zdaję sobie z tego sprawę Że czasami po latach trzeba wylać kawę na ławę Ostre słowa i te czyny nie miłe, będzie bolało Być może zrozumie ale czasu już mało Tego co istotne i w co wierzy Zdaje się że Amor inaczej w nas mierzył Cisza pozostała nam widocznie Cisza ale nie ta potocznie Gnębią mnie myśli ostatnio mroczne Coś mnie gryzie i wiem że nie spocznie Otulić się wspomnieniami czarem miłych I zaszyć snem bez problemów zawiłych
to zależy co w twoich słowach znaczy kłótnia. jeśli wymiana innych poglądów bez względu na to, to nic takiego. jeśli ubliżanie, wyzywanie i poniżanie to umoczyłeś tyłek.