Menu
Gildia Pióra na Patronite

Chłopickiego 71A

ironicznie
piękny ciepły wrześniowy
dzień

a ty miałaś w oczach
strach z rozpaczą które
zamknęły mi usta i
najczulszych słów
nie dostałaś na odchodne

nawet brzmiał ptasi śpiew
obok kołysały biodrami
niewinne drzewa, takie jak u nas
ale wtedy nie czułem jak
pachniały ich łona i nie było
śpiewu zwierząt

i zamieszkałaś za wysokim murem
i przeszłaś surową zieloną bramą
mając w oczach potworną torturę
zniknęłaś mi, Mamo.

musiałem odejść z twarzą
na piersiach zwiędłą

to nie była kula, Mamo.
To serce mi pękło.

_______________________________________
Pierwszy wiersz z cyklu "Zielona brama"

21 184 wyświetlenia
266 tekstów
27 obserwujących
  • Pytia

    25 November 2016, 21:11

    składam pokłon.................

  • funeralofheart

    27 September 2016, 12:38

    Bardzo mi miło

  • zapach_bzu

    27 September 2016, 11:03

    Wspaniały... Mam ciarki...
    Lubię taką poezję.
    Dziękuję.