Im większa pustka, gdy zapadam się do wewnątrz, tym wyższe stawiam mury Im głębiej, tym mocnej zaciskają się na gardle sznury Szukając ciepła podążam ku chłodowi Odtrącam pomocne dłonie, pożądając ramion Szukając odpartego serca, zamykam w klatce duszę W amplitudzie tęsknoty zastygam do lodu czerwoności od krwi najbliższych dłoni Źle się czuje wśród ludzi uwielbiając towarzystwo człowieka