Do A.
I aby miało wartość coś
wzruszyć Cię musi i poruszyć
Czasem z równowagi wyprowadzić
Serca lód i dumę skruszyć
Tak wyglądało pierwsze spotkanie
Ty wtargnąłeś jak złodziej nocą w moje życie niespodziewanie,
Nieświadoma wagi chwili nie potrafię jej w pamięci przywołać
Wiem tylko, że zamiast miłością nienawiści uczuciem chciałam w duszy wołać
I nie nagle, lecz powoli
bo wszystko ma swój czas ustalony
Zaczęłam Cię poznawać, obserwować
Miłość w moim sercu zaczęła powoli kiełkować...
... lecz szans nie ma moje uczucie
Znam siebie, znam Ciebie, serca twego nie poruszę
Zbyt pewny siebie, zbyt zapatrzony w cel
Zbyt niedostępny, już nie próbuję
Walczyłam z sobą, chciałam się zmienić
w końcu zrozumiałam, że nie ode mnie zależy
że twoje serce nie będzie do mnie należało
i nie można za wszelką cenę walczyć,
Czasem możemy tylko stać z boku i cieszyć się
każdym przypadkowym spotkaniem
ze Szczęściem, które spacerując pod rękę z Nadzieją
tylko na chwile się zatrzymuje
karmi nas złudzeniami, szybko potem maszeruje
Ty pewnie nawet nie domyślasz się co do Ciebie czuje
Teraz już nie potrafię być spokojna, miła
Na każde twoje słowo złością reaguje
Jestem wobec siebie uczciwa
Jest jednak dla mnie nadzieja
Odkochać się nie łatwa sztuka
Jednak co raz się zdarza, zdarzy się znowu
Miłości więc będę nadal szukać
i cieszę się ze jesteś
tak idealny
tak idealnie po za zasięgiem...