Mianem ludzi nazywanych
Na przedmieściach żyją
Z krwi i kości powstali
Ludzie co liczą, każdy grosz
Na bochenek chleba
Z modlitwą u Pana
Zbierają niechęć ludzką
W oczach ukrytą
Cieniami się stają
Poszarzałych od uczuć
Przechodniów ulicznych
Choć tak samo żyją
I myją twarz podobnie
Uśmiechem czasem
Witają się z sąsiadem
Jak ze wspólnym wrogiem
Dzień zaczynają jak ludzie
Wieczorami psami się stają
Przez ludzką nienawiść
Zakneblowani
W szufladkach zawiści
43 wyświetlenia
2 teksty
1 obserwujący