Horyzont życia zatonął w fioletach a nicość we mgle ostrzyla swe szpony za mało kolorów na tarczę tęczy zbyt niskie na kołysankę tony i lustro pęka gdy gaśnie zarowka i stajesz tak blisko gdy jestem daleko i znowu wszystko co teraz nas czeka jak mały kotek co rozlał mleko...