Herbatko! Witalności moja! Ty jesteś jak zdrowie. Ile Cię trzeba cenić, ten tylko to wie, kto Cię z kawy na siebie zamienił. Bo gdy kto kawę na stół podaje, to jakby wszystkie smaki zatracił.
Takie piękno w Twej bowiem osobie, żeś tyle odczuć kubeczkom smakowym oddała, Tysiące niuansów mieszających i liście i płatki skomponowała.
Twa esencja podrażnia każde wielkie ego, które Cię nie próbowało, bo przy kawie non stop trwało.
Lecz gdy czar pryśnie i złamie taką passę, zastąpi ją Tobą - o cudna: no właśnie! Zdarzyć się może docenić Twoje zdrowie, Twe właściwości i bukiet - tak smak cudny się zowie.
Jest tylu ludzi, którychś już wzmocniła, tyle jest różnych Twoich smaków, ma miła. Życia mi zabraknie by Cię poznać szczerze, ale dziś wykrzyczę - tylko w dobrej wierze:
Tyś ozdobą stołów, łóżek i foteli, wszędzie tam zachwycasz, gdzie pijać Cię ludzie chcieli. Przy książkach i plotkach, przy nędznych ciasteczkach, wszędzieś jest wyborna - Tyś moja ucieczka.