Gniew ...

Gniew k***a gniew rozwala moją głowę
nic nie chce się ja stąd idę ja pie**olę
nie mogę nie już upadam na podłogę
nie podniosę się bo już dłużej tak nie mogę
zniszczę sama się zanim inni mnie zniszczą
chciałam plany mieć ale je**ć taką przyszłość
może odnajdę się tam gdzie nogi mnie poniosą
tam gdzie ja iść sama chce nie ulegnę waszym głosom
teraz ja liczę się nic innego się nie liczy
kto zmienić mnie chce to grubo się przeliczy
moje życie mój dzień moje sny moje marzenia
więc dlaczego wy próbujecie mi to zmieniać
W wasze nie wpie****am się, mam na to wyj***ne
wasze życie wasz śmierć nie ma sprawa co wam dane
ja ma teraz uciec chęć i pójdę tam w nieznane
w parę takich miejsc które innym zakazane
i nie boję się wiem co chcę wiem czego pragnę
łapię wiatr na morzu wspomnień połatane żagle
Może gdzieś utonę bądź popłynę za horyzont
i do celu dopłynę popchnięta morską bryzą
i tam będę szczęśliwa na tym nieznajomym lądzie
gdzie będzie się liczyć miłość nie pieniądze
Gdzie nie będzie szuj które tylko chcą Cię zniszczyć
dla których w zamian liczą się tylko korzyści
pie***lę ich to je**ni hipokryci
grubą maską kłamstwa od zawsze są pokryci
Teraz zasnąć chcę i nie myśleć o tym wszystkim
Morzę gdy się obudzę sen na jawie się przyśni
znikną wszystkie problemy życie swe ułożę
i weselszy tekst zaśpiewam za rok o tej porze ....