złudzenia
gdy zapalają się latarnie
na ulice wychodzą głodni ludzie
połykają siebie jak ciastka z kruszonką
przelotem i ani trochę mniej
szybko zapominają słodki zapach
chociaż gotowość odwrócenia wszystkiego zagęszcza się
z każdą chwilą mimowolnie rytm włada ciałami
pulsuje na obrzeżach rozkołysanych kieliszków
jak ślina
zapadnie ruszają w dół a potem znowu
wszystko zastyga między aktami
(umiera noc)
leniwie
tuż przed
wypijam lampkę wina
Autor
1472 wyświetlenia
30 tekstów
1 obserwujący
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!