Dir M, aleś hiperbolę tłumaczącą napisała, może i tak jest, że to kwestia wiary, a może tłumaczysz sobie ... pokorę, a może faktycznie dostajemy jak wierzymy.
Zatem, Tomku... Rozumiem, że nie chodziło Ci o zdrobnienie :) Ze swojej strony szukałem jedynie odpowiedniego zamiennika :)) Mirosław Fyrfle nie narzeka, gdy mu piszę per Pan, lub gdy mam dobry dzień i nazywam go Mireczkiem :D I ja nie miałbym nic przeciwko, gdyby się do mnie zwracano Michale :) Ale Adnachiel też może być :P Serdecznie Was pozdrawiam, Magdaleno i Tomku :)
no też nie o to chodziło :)) Adnachielu, ja nie domagam się zdrobniałych zwrotów :) i nie był to żaden przekąs. Może niepotrzebnie, ale.. załóżmy że głośno myślałem.. bo miewam ze sobą kilka takich przemyśleń i spostrzeżeń.. jak np. że ludzi szczerych się niby szuka, w rezultacie nie lubi ale ostatecznie ceni. Nie obstaje przy nich, ale nie raz nawet poddawane próbom, nie dały się jeszcze zastąpić czymś lepszym.. no może raz :) ja tylko taki analityk amator poprostu, nic więcej :) a z resztą.. np. do kolegi Fyrfle nikt nie zwraca się jak do chłopca, a wielu raczej zakłada, że np.'Mirosławie' było by strasznie niepraktyczne :) a teraz sobie myślę że, nie ma tu sprawy, i wszystko jest raczej ok Adnachielu :) zacytuję koleżankę Star, którą przed chwilką czytałem.. 'To tylko myśli, w których nauczono nas błądzić' Pozdrawiam :)
A może raczej Smerf Maruda? :) Imieniem Tomek zwracam się do chłopca, Tomasz do mężczyzny :) Ale na przyszłość będę pamiętać, by pokusić się o zwrot Tom, Tomaszek, Tomcio, Tomeczek, Tomi, Tomko, Tomuś, Thomas :))
dziś napisałbym o tym troszkę inaczej.. ale nadal zachowując to co było dla mnie najważniejsze :) miło że ktoś mnie rozumie.. doprawdy, miłe to ;)
p.s. no taa 'Tomasz' ;P ~z doświadczenia wiem, że tej formy używają osoby z lekkim.. nie żeby uprzedzeniem ale.. uczciwym wobec siebie stosunkiem do mnie :) i chyba jest tak, że w reakcji na różne komunikaty, zupełnie podświadomie dzielę~widzę ludzi na Tomek i Tomasz ;P to takie nieprzypadkowe, od dawna obserwowane spostrzeżenie.. ale jak najbardziej spoko ;) piszę o tym zupełnie swobodnie :) no cóż, upracowałem sobie sporo.. więc tak już mam ;P
dziękuję za błogosławne słowa, duchową troskę i dobrożyczenie dzieciom :) z poważaniem, smerf Tomek ;)
No nareszcie jesteś!:) Brakowało tu Ciebie, żebyś całą rozpiętością skrzydeł rozwiał wszelkie wątpliwości:) Ja właściwie nie pisałam żadnego wiersza, tylko życzenia dla synka i chciałam, żeby były szczególne, ale to Wy i wasze piękne, przesiąknięte wiarą słowa uczyniliście je wyjątkowymi. Dziękuję za komentarz, który lśni jak świeca na ołtarzu radości, której - jak słusznie zauważyłeś - nie sposób ukryć tylko i wyłącznie dla siebie, stąd ten tekst.:)
Cechą chrześcijan jest to, że swoją radością chcemy dzielić się z innymi. Wiersz giulietki jest tego bardzo wyraźnym świadectwem. Przeczytałem z zapartym tchem i ze wzruszeniem przeniosłem się na chwilę do przeszłości dalszej dnia Komunii własnej, i nieco mniej oddalonej, gdy chrzciłem swojego ukochanego syna. Dyskusję światopoglądową poniżej, świetnie skwitował smurf Tomasz :) Dlatego też od siebie napiszę krótko, że choć w naturze ludzkiej istnieje chęć poznania rzeczywistości, która nas otacza, niepokoi, w którą chcielibyśmy wniknąć i zrozumieć, to jednak rzeczy duchowe są unikaniem jarmarku pychy, na ślepo wyrzekania się wszystkiego, co nas przerasta. Nie można być wiecznie niezdecydowaną, powierzchowną, bezużyteczną istotą, w końcu trzeba poznać jakimi drogami i do jakich wielkości prowadzi nas Boża dobroć. A świeżo upierzonego synka giulietki podziwiam za złote serce, bo z pokorą potrafił przyjąć i nieść krzyż jakim jest dla niego śmierć przyjaciela... Cytując klasykę gatunku i jej Poszukiwaczów Gwiazd: Szukamy ciągle znaków na niebie Nie widząc zwykłych cudów na ziemi.
Tomaszu, ucieszyłam się czytając Ciebie, bo już nie muszę nic tłumaczyć w kwestii zagadnienia: co autor miał na myśli;)) Między wierszami komentarza odkryłam kilka perełek, moim zdaniem do publikacji: "niechęć do Boga lubi się rozkładać w czasie", "dając ludziom wybór najchętniej potopiliby się w pierwocie swobody i czarnym Jordanie" i najlepsze:"niemowlęta potrafią gaworzyć mądrzej niż zamroczony myślami człowiek..":) A Twojemu synkowi życzę, by zawsze trzymał mocno za rękę Tego, którego przyjął do serca.
też miałem komunię syna, spore przeżycie :)) ..pochylam się nad wartościami wiersza myślę że ta rozmowa jest zupełnie szablonowa - starcie etycznie przeciwnych biegunów.. chyba czuję ten niesmak panów w ustach.. zupełnie uzasadniony bo tak przeciągnąć linę bez użycia siły, potrafią tylko poetki ;)
nechęć do Boga lubi się rozkładać w czasie wyrasta w nim.. wiara to takie bezbronne nasiono skoro gorycz tego życia podlewa zwątpienie.. zawsze są szanse - dlatego chrzci sie niemowlęcia które potrafią gaworzyć mądrzej niż zamroczony myślami człowiek.. a z resztą, pokusy też podaję się wraz z edeńskim jabłkiem
dając ludziom wybór najchętniej.. potopili by się w pierwocie swobody i czarnym Jordanie
bo kręgosłup człowieka ma kształt grzechu.. a dusza przyjmie każdy