„Do słońca, całunków i lśnień I w sercu tajemny rozchyli się kwiat”
Przez wspólną pasję Nasze połączenie Tylko po to by coraz milsze wspomnienie Było przy tym, gdy nadejdzie pożegnanie
Początki różne i płoche przez dotyk i uśmiech Zakończone w nastrojowej atmosferze Za każdą godziną uśmiech coraz szerzej A za każdą minutą słowa coraz szczerzej
Między latem a latem nie było Ciebie Lecz przez te wszystkie dni zawsze byłaś I szłaś powoli i coraz więcej znaczyłaś dla mnie Aż w końcu znów w czasie lata do serca zapukałaś
„Jedno jest ważne - masz być szczęśliwa”
I nadszedł ten spragniony czas Który to mocniej połączył Nas Przez uściski ramion i Naszych dłoni Które odrywały Nas od monotonii I wspólny w objęciu spacer Przez kawiarenek ogrodowych skwer
Przez kościołów szlak Przez niejeden park Dokoła niejednego jeziora Aż nadeszła na pieszczotę pora
„Gdy się pieszczotą ramiona splotą, To jest największy skarb.”
I gdy tak słonce ogrzewało Nas To i tak po tym pierwszym pocałunku Oślepiał mnie oczu Twych blask Leżąc razem w zapachu rumianku
Pocałowałaś mnie też tak słodko I zmysłowo z nutą cytrynową Otworzyłaś szerzej drzwi Za którymi mieszka serce
Jesteś dla mnie „Moje Złotko” Choć nie jestem twoim Casanovą Bardzo lubię, gdy mi się śnisz Gdy cię widzę nie myślę o rozterce
A pod koniec Myślę sobie Że zakochałem się W Tobie
I dlatego Nie zabieraj Mi tego
Nie myślmy o tym Co jutro z uczuciem mym Ani co wczoraj Myślę o jutrze A nie myślę o dziś
Zastanawiam się tylko Kiedy…?
„Kiedy znów zakwitną białe bzy, Bzów aleją parki będą szły. Pojmą to najprościej, Że jest czas miłości, Bo zakwitły przecież białe bzy”
Raju...chciałabym doczekać takich wyznań...Jesteś niesamowicie obdarzony wrażliwością...zaskoczyłeś mnie ze aż tyle uczucia w Tobie drzemie...pozdrawiam prześliczny wiersz...