Menu
Gildia Pióra na Patronite

Bajka

Dawno dawno temu W odległej krainie
żył książę ,co chciał zdobyć księżniczkę nim mu wiek młodzieńczy minie
I starał się zdobyć wieloma sposobami
lecz żadna mu nie odpowiadała chociaż obiecywał obdarowywać różnymi dobrami
nawet sprowadził sułtana co handlował rodzynkami
Ów książę brzydki był straszliwie
spędzał dużo czasu zapijając się przy niedobrym piwie
Do ubioru wagi nie przykładał
Tylko ciagle się zapijał w swej piwniczce trunki nowe badał
Aż pewnego razu zła mara zawisnęła nad miastem
Wstrząsneła w każdej piekarni piecem z ciastem
Bowiem zły smok zamieszkał w pobliskiej grocie
Książę pomyślał;
A może to zwykły smok niejadek
Co jada trawę na obiadek
A smok nieeee; kazał sobie przynosić dziewicę ze wsi oraz złota krocie
Wieśniacy uwijali się skrzętnie przy czoła pocie
Poczeli się naradzać rycerze
Niewiasty zmawiały dziennie po trzy pacierze
A książe tylko chodził i wołał „ No nie może być żony nie mogę znaleźć a bestię pokonać zmuszonem”
I jak ja sobie poradzę jeśli przyjdzie mi się zmierzyć ze zgonem
I znów zakrzyknął „Nie wierzę”
Może ja tez się pomodlę w tej dobrej wierze
I począł odmawiać „ Zdrowaś Maryjo”
Lecz odmawiał w piwnicy bo bał się że go nakryją
Lecz po dwóch dniach tej strasznej udręki
Gdy już go nękały gdy przeżywał straszliwe męki
Przyszedł mu do głowy pomysł z daleka
Że jeśli on sam pokona bestię będzie uważany za bohaterskiego człeka
I wtedy żadna królewna mu się już nie oprze
I będzie cudownie będzie miał żonę i każdy człowiek go poprze
No i zszedł do zbrojowni zamczyska
By przyjrzeć się zbrojom z bliska
lecz były to zbroje zaśniedziałe
Bowiem od dawna nic królestwu nie groziło prócz gryzonie małe
Więc ubrał zbroję zardzewiałą
Co jej nie można nazwać wytrzymałą
I również miecz który prawie nowy
Szczegół ze wyszczerbiony do połowy
I wyruszywszy ze swego zamku z konika stukotami
Nie pożegnawszy go ludzie fanfarami
Poszedł książę myśląc na śmierć niechybną idę
Jak nic załapię się na jaką bidę
Lecz gdy zajechał pod jaskinie jego koń zlękł się odoru
Bo zwierzę z tego słynie
I woła do jaskini „Wychodź potworze”
A potwór odpowiada „Nie , Bo zimno na dworze”
Książe zdziwiony wchodzi do jaskini
A tam chyba jakieś ma zwidy i go wzrok myli
Bo tam królewna siedziała ze smokiem w karty grała
A smok miły jak dwa pierony a okup sobie kazał składać
Bo był biedny i goły
A tak to przynajmniej mu przynosili dziewice i woły
Książę zakochał się w ów królewnie
A i królewnie książę tak jakby,
Lecz obiecała mu że wyjdzie za niego za mąż tylko wtedy
Gdy się poprawi
I swe zachowanie zmieni i czysty ubiór sprawi
I ożeniła się królewna już z pięknym książęciem
Które było mądrym panem i mężem
I morał tej bajki jest taki że trzeba dbać o siebie
By móc pomagać damie w potrzebie .

987 wyświetleń
11 tekstów
0 obserwujących
  • misiek45

    9 September 2012, 20:48

    Bajka to ,nie bajka
    Pisac każdy może
    A ja ci poeto
    Swój morał dołożę
    Wszak dobrze się stało
    Że zdobył królewnę
    Bajka się udała
    Smok żyje zapewne.

    pozdrawiam serdecznie

  • Elizabetta

    9 September 2012, 20:33

    Wiesz...fajna bajka, ale bardziej przypomina opowiadanie, chociaż bajki też można w formie wierszowanej pisać, to jednak czyta się to jakby się czytało opowiadanie:)