Czy się z tęsknoty pojawiła, Czy może mieszka stale we mnie, Taka przemożna dziwna siła, Co się zanurza gdzieś w duszy głębię. Tam się rozgaszcza jak jakaś pani I nie chce odejść choć bardzo proszę. Nie widzę końca tej otchłani I posmutniałam, a smutna być nie znoszę. Lubię się śmiać, śmiać pełną piersią Podziwiać świat, wszystko dokoła, Chcę chłonąć szczęście całą sobą, A tutaj ona znowu mnie woła. Co zrobić z nutą melancholii, Gdy wcale nie chcę by tu była, Szkoda, że minął czas magnolii, Tym kwiatem bym ją przegoniła. A może bukiet barwnych cynii Postawię w kuchni na kredensie. Niech sobie idzie już! W tej chwili! Teraz jest pora na moje szczęście.