Czerwień nieba poparzyła Palonej skóry kości słone Rogi w ogniu pomieszane Ludzkie jęki Ból rozpadły woła promienieje Mroczny ściska bat Prącie w dłoń czy ust Pomieszany oblicza grymas Płomień strawi i na nowo Z mięsem spadnie Obnażonej duszy ślad W kotle mit Jakby przyozdobić w strach Piekło pomalować krwią Już nie warto Szybko krzepnie...