Czasem człowiek musi się powstrzymać, Od brzydkich słów, karygodnych czynów. Choć w środku diabeł już swoje ognisko rozpala, Ty maskę pokerzysty zakładasz.
Stracisz godność, stracisz twarz, Kolejny cios, kolejny atak.
Stajesz się marionetką, Zabawką ludzi, Którzy ranią rozbite kawałki Twojej duszy...
Dziękuje ;) W tym wierszu chciałam przekazać, że każdy z nas ma ochotę w pewnym momencie coś komuś zrobić, ale chociaż pokusa jest tak silna, nie możemy. Jeśli w pewnym momencie, poddalibyśmy się, to wyglądałoby w pewien sposób, jak samobójstwo. Ludzie tak naprawde tylko czekają na takie potknięcie. My zostaliśmy zranieni i dodatkowo jesteśmy winni. Rana, którą wcześniej nam zadano zostaje ciągle odtwarzana i pogłębiana przez ludzi, którzy mają okazje ,,zabawić się" czyimiś uczuciami. Ci silniejsi psychicznie wygrywają, ale jeśli zostaniesz sam w końcu zostaniesz zniszczony. Dla mnie to przerażające, że chociaż jesteśmy ranieni i nie możemy tego okazać, to właśnie winowajca staje się w pewnym momencie ofiarą, a my nie możemy z tym nic zrobić, żeby nie stracić twarzy.