Czasem chylę czoło wobec głupszego by zakończyć koszmar bezmyślnej konfrontacji. Wątłą posturą, bezszelestnie przemykam między deszczem ostrych jak brzytwa słów ocierając się o nie jedno. Przebiegłość swą kryję pod płaszczem z nieśmiałości utkanym. Łzą gaszę palące jak ogień słowa pogardy. Sprawiam iż znikam pod stopą goliata arogancji. Gdy mijając mnie splunie jadem nie wie... ...że od tej chwili jest już do mnie plecami odwrócony, bezradny jak niemowlę.
Nie ma to jak konkurencja:). To nic osobistego to przenośnia apelująca do ludzi uważających się za słabych. By budowała psychikę, zdruzgotanych przez wyścig szczurów ludzi wrażliwych. Alex ,wiesz że nie angażując się w przekaz zawarty w tym wierszu stanąłeś po drugiej stronie? Jestem nijakim poetą i nawet nie czytam tych twoich dzieł bo kim ze ja dla ciebie jestem? Gratuluję siły ! Zmiotłeś z powierzchni ziemi to co uważałem za mały zalążek próby tworzenia takich dzieł jak inni. Pozdrawiam i miłego deptania ambicji innych.
że tak powiem Arku,wiersz bardzo konkretny,dający upust nagromadzonym emocjom,nie koniecznie pozytywnym. Może to najodpowiedniejszy czas aby zacząć samemu decydować co i jak...
Wiesz,w niektórych momentach każdy powinien być egoistom:)