czasami zazdroszczę kamieniom zatopionym na dnie mojej rzeki które nie muszą nic wiedzieć o falach nad nimi wzburzonych czasami zapominam dlaczego idę znowu ciemną doliną modlę się wtedy na przekór wszystkim słońca zachodom niech wiatr oszczędzi bólu moim skrzydłom zbyt długą ucieczką zmęczonym