Menu
Gildia Pióra na Patronite

Drożdżowiec po Irlandzku

Co ci mam powiedzieć,
Radosny prawie kosmopolito?
Ty co dążysz by pławić się w euro.
Marzący o co najmniej mieć.
Jeszcze o słońcu Bali, Rzymu i Vanuatu.

Ja i małżonka, to jesteśmy szczęśliwi.
Spokojni, powolni, uśmiechnięci.
Za co duszą i sercem uważają nas -
Żona jest strzygą, a ja diabłem wcielonym.

Jeszcze patrioci lepszego sortu,
Nie wierzą, że wierzymy,
Bo czytamy Szymborską,
Jej strofami zachwycamy się,
Żywimy ducha naszego,
A jako człowieka rozumiemy i czcimy.

Nie rozumiem katolików co kradną.
Nie rozumiem, gdy wycierają swój fałsz
Chrystusem.
Że też upadł co najmniej 3 razy.

A Szymborska nikogo nie zabiła.
Nie okradła, a dała moc życia i piękno.
Mi się te błędy zdarzyły parokrotnie.
Żona jest kolokwialnie pisząc
Aniołem
I urodziła trzy córki z jajami.

Nie ma prawd absolutnych.
Nie ma czerni, która nie biała.
Dążącej do tęczy.

Stop!
Nie proś o rozmowę, w której księgi
Napisał Bóg.

Ale Irlandii nie wyobrażam sobie
Bez smalcu i wegety.

297 734 wyświetlenia
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!