Ciepło i szczęście, radość i miłość Cały czas, Zwykła zwykłość. Tak było dotychczas, Póki nie Twoje krętactwo, Które rani tak bardzo. Twoje znane mi nieuctwo na błędach, Nie potrafisz, nie opanowywujesz tego. A dlaczego? Bo czekasz na coś sytego, By zostawić i pożucić, Skłamać, później wrócić. Udawać, że nic się nie stało I nawet nie wiedzieć, jak bardzo mnie to bolało.