Ciemno już noc sen nie chce przyjśc Znów patrzę w mrok nie widząc nic Na sercu smutek osiadł złowrogo Myśli szalone usnąc nie mogą Dlaczego znowu pytam się ciszy Nikt inny przecież mnie nie usłyszy Nic nie rozumiem jak to się stało Że to co było gdzieś uleciało Czy deszcz to pada jakby był w zmowie Każe zapomniec słowo po słowie W otwartym oknie ze smutkiem czekam Na podarunek z bardzo daleka Jak ubrac w słowa co teraz czuję Gdy krew nie woda w żyłach pulsuje Dotykam twarzy mokrej od łez Jak znów przed łzami obronic się Z nadzieją w sercu sen mnie kołysze Deszcz nawet zaczął padac już ciszej Wiem że zatęsknisz jak kwiat do słońca Kiedy przeczytasz mój wiersz do końca Bo kiedy minie chwil sto tysięcy To mnie odnajdziesz w kolorach tęczy Choc się uśmiechasz gdzieś tam daleko To łza Ci błyśnie też pod powieką Wiem tak byc musi nie muszę pytac Lecz będę tęsknic zawsze gdy znikasz.
Wiersz, godny uwagi. Porusza... I daje do zrozumienia, że dopiero gdy kogoś stracimy... Tak na prawdę go docenimy...; ) Gratuluję Pomysłowości! Pozdrawiam!:)