Białosenni
Chyli się słońcem dzień we mnie
ramiona mam puste na przestrzał
chwytam się własnych nadgarstków
zaklinam tęsknotę słowami
los pisze nam brailem scenopis
i modlę się, by w pół zdania nie przestał
jest taka pora miłości
nieobliczalna jak życie
rodzi się światłem w źrenicach
umiera w bezwietrzne noce
płatkiem śniegu pod powiekami
Dodaj odpowiedź 22 December 2012, 13:11
0 Okropności mi tu wypisujesz, że aż nieprzyzwoicie tak się do nich uśmiechać:))
Dzięki Artuś;)Odpowiedź 13 December 2012, 18:59
0 Aniu, dziękuję, że znalazłaś chwilę, by go przeczytać i mi o tym napisać;)
Piotrek, rzadko tu bywam, ale ten brak Ciebie jest bardzo zauważalny, tym bardziej cieszę się odnajdując Cię właśnie tu!;)
Pozdrawiam Was serdecznie;)
Odpowiedź 13 December 2012, 11:43
0 Pięknie napisany, i tak artystycznie, ze smakiem i kompozycją.
No i udało mi się wejść na cytaty, o!Pozdrowionka ślę.
PIotr,ekOdpowiedź 12 December 2012, 17:16
0 Wspaniały wiersz... tylko tyle powiedzieć mogę, bo pod wrażeniem jestem :)
Pozdrawiam.....Odpowiedź 11 December 2012, 22:14
0 Aguś, Joasiu, Violu... bez Was te słowa byłyby jak puste lampiony, bez ognia, Wy dajecie moim słowom życie i blask, dziękuję...
Odpowiedź 11 December 2012, 20:43
0 Kasiu, zbyt łaskawe słowa, ale dziękuję;)
Adamie, Ty wiesz jak z moich westchnień utkać niepowtarzalny ornament wzruszeń...
Dziękuję Wam i spokojnego wieczoru życzę;)
Odpowiedź