Menu
Gildia Pióra na Patronite

Retrospektywa wydmuchana w szmacianą chusteczkę

Bywałem w mordowniach
jako dziecko
ze starszymi kolegami
grałem w karty
a na dnie życie
powiesiło się za oknem
ludźmi schludnie ubranymi
po mszy porannej

W tym barze
mordowane w popielniczce niedopałki
wykrzywiały twarze
i powbijane jak gwoździe
w chrystusowe stopy
próbowały się wyprostować
podnieść do kolan marzeń

Kolegom karta szła
a na zarżniętej ceracie
brzęczały pieniądze
Zdzichu psychopata
drapał się po sznytach
a sportem zaciągał duży Piotrek

Później były kolejne
szklanki wina
a dla mnie śmietankowe lody
przez otwarte okno zaglądał fryzjer
ale wydychany dym
napastował mu wredną mordę

Tutaj nie było krzyża na ścianie
za to porządku pilnował
pożółkły biały orzeł
z wypukłymi skrzydłami
i patrzył z politowaniem
jak marnują się socjalistyczne kwiaty

128 100 wyświetleń
1427 tekstów
95 obserwujących
  • LunaLove

    3 May 2013, 20:43

    Czytając ten wiersz czułam 'coś dziwnego' w powietrzu... Niezwykły.
    Pozdrawiam ;)

  • 3 May 2013, 18:49

    o to coś dla mnie lubię takie klimaty

  • Seneka 18

    3 May 2013, 17:21

    Kolejny genialny utwór... podziwiam.

  • finezja

    3 May 2013, 16:56

    Witaj Piotrze. Podziwiam, jak zwykle, Twoją niezwykłą umiejętność opisywania rzeczywistości. Pozdrawiam:)

  • Papużka

    3 May 2013, 16:34

    Co ja mam napisać... ostatnia zwrotka jest mocnym podsumowaniem. Prawda w oczy kole.