Z mego snu

była piękna i cudowna
jak jesienny wiatr
życia pełna ,promienista
jak ten żywy kwiat
mówię sobie ile czasu zapłaciłem by
dziś zobaczyć cię i nie zataczać błędnych kół
włosy opadały piękne
za łopatki w dół
kolor oczu mnie napawał,
patrzeć tylko tam
duże wargi były słodsze
niż największy ul
wyszeptałaś wtedy zdanie
kiedy byłem sam
,,chodź tu do mnie i przytul mnie
ustami swymi do mnie przyssij się"
spotkaliśmy się nad stawem
w piękny i upalny dzień
nie stresując się już więcej
podszedłem i spytałem
,,może chodź na chwilę schłodzić się
tutaj w cień"
ona mrużąc oczy od promieni zgodziła się
ja usiadłem koło wody
w końcu było lżej
zahipnotyzowany wzrokiem
błyskiem i tym wielkim okiem
powiedziałem jej
,,kocham cię"
i uciekła z mego wzroku rozpłynęła się
zastał dzień już w moim świecie
obudziłem się