Boimy się spotkanego człowieka bo nie widzimy jego duszy w której przynosi on swoje intencje… Boimy się uczuć bo za bardzo widać w nich szczęście które tak łatwo później można stracić i bólem przypłacić… Tymczasem… i człowiek i uczucia są darem jeśli tylko powitamy go serdecznie a uczuciom pozwolimy odpowiednio ulokować się w naszych sercach… Kiedy więc przychodzi do nas człowiek wystarczy obdarzyć go zaufaniem i umiłować go… jak najpiękniejszy podarunek i pielęgnować tę miłość dopóki nie zgasną jego oczy one są bowiem zwierciadłem intencji i strażnikiem szczęścia…
Dziękuję Wam serdecznie za opinie...Wasze słowa są dla mnie bardzo cenne... Nio właśnie...jesteśmy zastraszeni,nieufni...i co najgorsza powielamy takie postępowanie...bo ktoś nas kiedyś zranił...albo skrzywdził... Ale czy to wystarczający powód by pakować wszystkich do jednego worka...? Obserwując życie dostrzegam, że lepiej ludzie odnajdują się w krytyce w dokuczaniu innym...Robią wszystko aby pokazać swoją wyższość, siłę...zawiązują koalicję zła...i co ciekawe dużo ludzi nabiera się na takie hasła zmierzające do niszczenia człowieka w imię jakiegoś często wyemaginowanego dobra...Wtedy nie liczy się wartość człowieka, nie liczy się jego dobro...ważna jest grupa, tłum, krzyk... A to, co najważniejsze najczęściej odbywa się w ciszy serca...w pokorze...w podaniu przyjaznej dłoni... Warto o tym pamiętać...w zmiennych kolejach losu...
Nikt nie potrafi skomplikować bardziej naszego życia niż...my sami :) najczęściej brakiem odwagi i niestety ( po wcześniejszym zranieniu) brakiem zaufania jakie winno się okazać !!
Mówi się , że nasz naród jest zamknięty w sobie a społeczeństwo zastraszone i nieufne. Ten wiersz mobilizuje do otwierania się na ludzi, przełamania narodowych przypadłości.