noc odkupienia
błądzę
wśród rozbitych nagrobków
cmentarza
zapomnianych dusz
gdzieś na krańcu
anioł ze złamanym skrzydłem
jak memento
obłuda świata
śmiech upiornego arlekina
powiedz
wykrzycz mi w twarz
nienawiść pokrytą hipokryzją
miłości bez skazy
biały granit w ciszy trwa
dlaczego sen nie przychodzi
zapomnienie
krwawa dłoń wciąga mnie
do krypty pokrytej mchem
odrzucenia
cierpienia większego od śmierci
zapomniani na wieki
krew na rękach niewinnych
ofiary doktryn
kultu herosów
czy słońce jeszcze wzejdzie
nad ich domostwami
spalonymi po epidemii głodu
ku czci ojca narodów
i pryszniców niosących zagładę
oni nie chcą bohaterstwa
tylko skromnej pamięci
ratuj swoją duszę
człowiecze martwy od urodzenia
nie myśl że żyjesz
mimo serca bicia
popatrz na groby poległych
za ciebie
bo już byłeś w planach poczęcia
nowej epoki
z duszą tych co odeszli
zatruci pod Ypres
i pod gruzami tysiącletniej Rzeszy
strach
nie zostawia wątpliwości
tylko śmierć od niego uwalnia
zimny granit go nie czuje
cisza
już nie błądzę
wstaje świt nowego świata
Autor