Blady księżyc zagląda zalotnie przez opuszczone rolety oświetlając półblaskiem dwa nagie ciała w warkocz splecione falujące na pościeli wyczekujące spełnienia drgające powietrze przesycone namiętnością
oblany rumieńcem zapala gwiazdy na Niebie jak fajerwerki opadają drobinkami na rozgrzane ciała coraz bardziej zwarte w tańcu u bram raju witają
dziś zazdrosny pójdzie spać jutro znowu będzie zaglądał zza gwiazd