Bielą się przed świętami sumienia jak drzewa w wiosennym sadzie jak białe tulipany pochylają głowy ujadające pyski wsadzając w kaganiec i klęczą pod krzyżem wypatrują jałmużny na drodze krzyżowej zbierają gwoździe jeszcze się przydadzą ci co najwyżej skakali do gardeł jutro poniosą święconkę przekażą fałszywy znak pokoju siądą przy stołach w rozbitych rodzinach gdzie coraz mniej powodów, żeby trwać uwikłani w sieci niespełnieni myśliwi w roszczeniu szukają miejsc, gdzie wylać złość.
Nie jeden w tym miejscu krzyż, swój lub obcy dźwigał, gwóźdź wbił w serce drugiemu. Nie jeden, fałszywy napisał znak pokoju, za zamkniętymi powiekami, bojąc się spojrzeć prosto w oczy...Bogu.
Nie jeden, grzechów swoich na różańcu przeliczyć nie zdoła...
Ludzie nie są źli, są po prostu nieszczęśliwi i jak piszesz niespełnieni. Stąd bywają niestrawni w zachowaniach wobec otoczenia. Wobec tych najbardziej, których uważają za szczęśliwych, radosnych. To nie fałsz, to ich ból.
Smutne aż po kości. Jedni się w święta wytłumiają, inni frustrują jeszcze bardziej - żeby szybko minęły. Coraz częściej święta zamiast łączyć to dzielą. Jeśli ktoś "źle" funkcjonuje w rodzinie, albo żyje w dysfunkcjonalnej - to na zewnątrz nie może być inny. Zieje tym, czym oddycha.
To doprawdy zdumiewające jaki magiczny wpływ ma przedświąteczny czas i same święta. Jesteśmy mili i uprzejmi. To nie koniecznie tchnie szczerością. Nawet na takim portalu jak ten, można doświadczyć metamorfozy zachowań. Złośliwe komentarze ustępują w ciszę, nabrzmiewają w pokorę. Czy na długo ? Wiersz jak najbardziej na czasie i prawdziwy. Pogody Satyrze, nie tylko w święta.
Autor wykazał się podskórnym okrucieństwem już w tytule. Białe tulipany mogłyby w tym utworze spełnić pojednawczą rolę, osobną dla opisywanych "zdarzeń". Zamiast teraz być po stronie autora, cofam stopę (bosą), podejrzewam bowiem, że i on nie jest bez grzechu w obrządku.