Białym kocem czarnych róż otulony cichy płacz pośród jęku płonących mórz utopiony bezdenny żal Syk węża błyszczącego złotem język ognia smoczych płuc i nikt nie wie co będzie potem i nikt nie wie co będzie już Siedem zniszczonych przez ogień kościołów Siedem marnych kupek popiołów i już do końca tak mamy żyć? żyć? Może być tak, że kiedyś się zmieni może ktoś wstąpi z nieba do ziemi a może to ludzie powinni się zmienić może...nie, to za trudne, nie