Dlaczego płaczę? Wciąż pytasz mnie mamo. Faktycznie, przecież nic się nie stało... Ty nic nie widzisz, dajesz się zwodzić, a ja nie mogę się z losem pogodzić...
Me życie jest szare, bez żadnych marzeń, brak mu jakichkolwiek pozytywnych wrażeń. Krwi wielka plama, co moje serca zalała, czarną farbę na obraz przyszłości wylała.
Co dalej będzie? Chciałbym to wiedzieć... Nie mogę nic zrobić, pozostaje siedzieć. i czekać co jutrzejszy dzień mi przyniesie... Kto wie, może chociaż raz mnie uniesie?
Moglem się poddać, lecz nadal próbuję, chociaż uważam, że się oszukuję. Bo nie gaśnie, światełko w tunelu, każące mi stale dążyć do celu.
I może dlatego życie jest piękne pomimo tych wielu wg nas strasznych rzeczy, które nas spotykają, wyprowadzają na te manowce :):) a potem okazują się, że gdyby nie one, nasza codzienność wyglądałaby zgoła inaczej..
Taaak zdecydowanie nas jest za dużo, ale życie bardzo często lubi nas wyprowadzać na manowce i nie pomaga potem odnaleźć właściwej drogi, więc czujemy się zagubieni nawet we własnym świecie...
Zawsze jest łatwiej coś doradzić stojąc z boku, bo wtedy nic nie wydaje się takie skomplikowane jakie jest naprawdę... Kochałeś, więc zaufałeś...cały świat budowałeś wokół niej, dlatego teraz gdy jej brakuje masz wrażenie, że nagle nie pasujesz do świata, nikt Cię nie rozumie, nie możesz sobie poradzić z najdrobniejszymi czynnościami...i powiem Ci, że żadne słowa mniej czy bardziej ciepłe i serdeczne tu nie pomogą, potrzebujesz czasu...to chyba naprawdę będzie najlepsze lekarstwo. Tylko się nie poddawaj, bo na pewno są osoby, które w Ciebie wierzą!