A więc znikasz? Jak płomień świecy W blasku zanikasz Wtenczas, gdy ktoś Wychodzi z pokoju A przeciąg drzwi Wywołuje wiatr Samotny przeciąg Powiew złości Który to zmiata Żar z knota świecy Ciemność nastaje A czas zastyga Jak wosk tej świecy Zastyga ziębnie Aż w końcu I ten czas Zastyga Zamykasz powieki Na całe wieki A więc znikasz!