Menu
Gildia Pióra na Patronite

Żyję dla chwili kiedy mogę zapalić, włączyć, którąś z płyt Pink Floydów i odpłynąć w zupełnie inny, odległy świat, oddać swoje ciało i duszę muzyce i temu co wewnątrz mnie się budzi z każdym dźwiękiem, by przeżyć coś czego nikt, żaden mężczyzna nigdy mi nie da, co może dać mi tylko muzyka i trawa połączone ze sobą w magiczną całość. Że jesteśmy obie, ja i one we wzajemnej relacji, nie ma w niej zazdrości, niepewności czy cierpienia. One zawsze są ze mną, zwłaszcza kiedy ich tak bardzo potrzebuję. Nigdy mnie nie zawiodły i być może dlatego z tej relacji nie chce tworzyć trójkąta z jeszcze kimś u boku, kto musiałby pogodzić się z tym, że jestem ja i one, a dopiero potem on. I że tak często bywam w tym świecie nieobecna. To być może egoizm, ale też strach przed cierpieniem. Powiedziałam już nigdy więcej.

2806 wyświetleń
45 tekstów
2 obserwujących
  • cherrymuffin

    7 March 2012, 00:15

    nazbyt chaotyczny zupełnie jak ja ;) a brakuje pewnie żyjącej, oddychającej tlenem istoty

  • Albert Jarus

    6 March 2012, 11:05

    Fajny ten związek z muzyką, ale nazbyt chaotyczny. Czegoś mi jeszcze brakuje