Zmęczeni i senni szliśmy dwoma torami, wyrytymi od częstego przejazdu samochodem.
Nasza czwórka była pod wpływem alkoholu, idąc szosą, która niegdyś była krótką trasą,
dłużyła się w nieskończoność, nagle z nikąd zapaliło się światło, może zesłanie boże, nikt z nas nie wiedział co jest grane, co właściwie się dzieje, gdyby ktoś zobaczył światło, gdzie nie ma żadnej energii przestraszył by się na pewno.
Procenty dodały nam odwagi oraz sam fakt, że szliśmy w czterech, podążając za światłem
po chwili ujrzeliśmy kota, czarnego kota, był obrzydliwie straszny, oczy jego świeciły się jak lampki na
choince. Ciarki przeszły nam od stóp do głów. Rozpoczęły się kłótnie o tematyce zabobonów, jedni mówili, że to przypadek, drudzy natomiast, że to w jakiś sposób klątwa. Sprzeczka trwała jakiś moment. Dotarliśmy do górki nagle ujrzeliśmy stary murek, na którym niegdyś przesiadywaliśmy. Przestaliśmy na niego chodzić z powodu historii o duchach, odbywającej się na tym terenie.
Zaczęliśmy uciekać lecz coś kazało nam się wrócić. Wszyscy rozproszyli się po sąsiednim lesie.
Czarny, prześwitywał promianieniami pełni, widniejącej na niebie. Pagórki i dołki przeszkadzały nam w szybkim biegu, na szczęście znaleźliśmy się w dość efektowym czasie.
Następna kłótnia rozpoczęła się gwałtownym popychaniem, bojąc się , że przeistoczy się to w bójkę zaczęli krzyczeć :
- To twoja wina ! Ty kupiłeś tą wódkę - krzyczał jeden z nich.
- NIE ! to nie moja wina, to nie ja kupiłem to białe gówno - odpowiedział, mówiąc kolejny wyrzut,
- Gdybyśmy nie mieszali tego z marihuaną byłoby dobrze. ! - Odparł z gniewem !
- PRZESTAŃCIE ! - krzyknął rozsądny głos z pośród wszystkich, zauważyliście, że odkąd tu jesteśmy
cały czas się kłócimy ?! musimy tam wrócić i to naprawić.
Poszli więc do ' przestrzeni zła ' - Tak właśnie nazwali las w czasie drogi. Kreatywność oraz
wyobraźnia, to były rzeczy, które działały im wtedy najlepiej, może dlatego bali się dwukrotnie.
- Gdy widzisz cukierka chcesz go zjeść ale, gdy jesteś kreatywny i potrafisz sobie wyobrazić go sobie jako ogromnego lizaka z najlepszymi przysmakami świata, zapragniesz go niemiłosiernie.
Powoli przesuwając się w jego stronę wróciliśmy do punktu wyjścia, staliśmy jak wryci patrząc
na nasze podpisy widniejące na murze, oglądając film naszych wspomnień związanych z tym miejscem napawał nas szczęściem, a na twarzach zawidniał uśmiech.
- Hahaha, widzicie, tu nic nie ma, to tylko zwyczajny las ! - mówił drwiącym głosem,
- Masz rację, te wszystkie opowieści to tylko plotki - odparł.
Raptownie murek drgnął, odpadło wszystko oprócz ich podpisów a obok ujrzeli prawie niewidoczną osobę, z kosą w ręku. Na ciele odczuli ogromne zimno, a nogi stawały się jak z waty.
Postać przekazała im wiadomość, że dawno już temu podpisali cyrograf z diabłem, rysując po tym murku, ponieważ to jest przeklęta ściana. Gdybyście uwierzyli historiom, mówiącym o duchach tego lasu, nie byłoby was tu. Ludzie nie słuchają bliźnich, to sprowadza ich na zła drogę.
Diabeł podniósł kosę ostrzem skierowanym ku murka, zniszczył go jednym ruchem ręki. Wszystko zaczęła drgać, niczym trzęsienie ziemi. Upadli na ziemie, próbowali toczyć się, aby uciec, nic nie pomagało. Utknęli w kręgu, stworzonym przez czarnego pana. Jeden z nich chciał się negocjować.
- Ja, ja już nigdy nie tknę używek, przyrzekam na matkę i ojca. - krzyczał z przerażenia
Reszta przytakiwała, jakby byli gotowi do takiej obietnicy. Czarna postać wstała naprzeciw chłopaka, który odważył się wypowiedzieć te słowa, spojrzał mu głęboko w oczy i zapytał :
- Chcecie przyrzec, że już nic nie będziecie brać, pod zastaw stawiając matkę i ojca.
Wszyscy przytaknęli, z przekonania, że to da im wolność.
Szatan, zdenerwował się nieobliczalnie. Zmniejszył okrąg tak aby chłopcy stali tuż obok siebie. Wiatr zaczął szaleć, ciemne chmury przysłoniły księżyc i gwiazdy. W końcu zapadła grobowa cisza. Chłopcy upadli na trawę.
Rano, otwierając powoli oczy i mając nadzieję, że to sen wstali. Otrzepali się z piasku, podeszli do ruin murka ujrzeli pergamin z przypalonymi bokami a na nim widniało.
~ Podwójny cyrograf podpisany ! Na śmierć skazani, strzeżcie się