Menu
Gildia Pióra na Patronite

wywiad

Leike

Leike

Za dziesięć jedenasta. Miałem szczęście. Nie była tak wspaniałomyślna jak ja i nie przyszła wcześniej. Usiadłem przy jednym ze stolików. Wyciągnąłem z kieszeni paczkę Marlboro i zapaliłem papierosa. Do stolika podeszła kelnerka i podała menu. Paliłem papierosa i przyglądałem się ludziom przechodzącym obok kawiarni. Ci z zagranicy robili sobie zdjęcia, śmiejąc się głośno. Po chwili na przeciwko mnie usiadła piękna blondynka, ubrana w zwiewną, czerwoną sukienkę. Od razu mnie rozpoznała. Przywitałem ją pocałunkiem dłoni. Bałem się tego wywiadu. Nie chciałem powiedzieć lub zapytać o coś, co mogłoby ją zaboleć. Nie tyle teraźniejszość, ile przeszłość.

Mam na imię Monika, mam 25 lat. Mieszkam we Wrocławiu. Studiuję dziennikarstwo na Uniwersytecie Wrocławskim. Za rok będę pisać pracę magisterską. Gdy nie mam zajęć, pracuję jako kelnerka w kawiarni. Lubię swoją pracę. Poza tym piszę artykuły do portalu NaszeMiasto.pl, prowadzę bloga, udzielam korepetycji z angielskiego. W wolnym czasie wychodzę ze znajomymi na drinka, czytam Cortazara, bądź oglądam filmy z Audrey Hepburn. Oglądałeś "Śniadanie u Tiffany'ego"? Genialny. Ostatnio uwielbiam robić sobie aromatyczne kąpiele. Leżeć w wannie, pić czerwone Bordeaux i słuchać Kasię Nosowską. Albo Agę Zaryan. Albo Monikę Brodkę.
Proszę kawę z mlekiem i wodę.
Masz może ognia? Dzięki. Parszywy nałóg. Ale lubię być od czegoś uzależniona.
Miłość? Miłość cierpliwa jest i łaskawa. Nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą, nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego, nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje, nie jest jak proroctwa, które się skończą, albo jak dar języków, który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie.
Miłość to być. Zawsze. Trwać przy tej osobie. Być dla niej oparciem. Robić wszystko, aby ta osoba była szczęśliwa. Cieszyć się nią. Dbać. Pożyczać jej kurtkę. Ocierać łzy. Odprowadzać bezpiecznie do domu. Tańczyć nawet na środku ulicy. Dzielić się swoim optymizmem, radością. Odkrywać wraz z nią świat. Kłócić się o to, kto bardziej kocha, tęskni, by na końcu poddać się i usłyszeć jej śmiech. Pragnąć jej... Jej bliskości... Jej zapachu... Jej smaku....
Czekaj, niechaj się zastanowię... Od pięciu. W wieku około dwudziestu lat uświadomiłam sobie, że pociągają mnie kobiety. Zresztą, wtedy również stałam się feministką. Kto by pomyślał, że jeden błąd ukochanej osoby może tak bardzo przewrócić twoje życie i zmienić cię?
Oczywiście, że mówię o mężczyźnie.
Cóż... Miał na imię Michał. Byliśmy ze sobą 3 lata. Chodziliśmy do jednego z liceów w Kępnie. Po maturze zdecydował się wyjechać do Częstochowy i tam studiować. Powiedział mi to po naszej pierwszej, wspólnej nocy, kiedy to ja rozkoszowałam się jego bliskością i przeżywałam swój pierwszy raz jak pierwszą komunię, a on po prostu rżnął mnie niczym kłodę w zakładzie stolarskim jego dziadka. Zastanawiałam się, jak on czekał trzy lata na to, by po prostu odbyć stosunek z kobietą? Z kobietą, którą od czasu do czasu zapraszał do kina lub na piwo i wysyłał buziaki na Gadu-Gadu. Doszłam do wniosku, że wcale nie czekał. Zresztą, rozwiał wszelkie moje wątpliwości tydzień po naszym rozstaniu. Nie byłam pierwsza. Nie byłam jedyna. Przez te trzy lata mówił zupełnie co innego. Zastanawiałam się również, czy uprawialiśmy seks czy on mnie po prostu gwałcił? Z jednej strony, było cudownie, z drugiej jednak, było cudownie, bo ja naiwnie wierzyłam, że to ma jakąś wartość. A bolało dopiero potem. To jak z alkoholem - najpierw jest przyjemność w postaci rozweselającej cieczy, a następnego dnia ból. Ale wracając do tematu... W tamtym czasie niebo spadło mi na głowę, a piekło poparzyło stopy. Do kupy pozbierała mnie moja przyjaciółka, Lena. Pewnej deszczowej nocy, gdzie łzy i wino lały się strumieniami, wprowadziłam się do niej. I... zostałam. Pokochałam ją. I jestem z nią szczęśliwa.
Nie ma żadnej różnicy. Różnica może istnieć w pociągu. Ale nie w miłości. Jest tyle miłości ilu jest ludzi na świecie. Każdy kocha po swojemu. Każdy ma swoją definicję miłości. Czy muszę tworzyć drugą? Po to, by móc kochać kobietę? Ja nie odczuwam żadnej różnicy. Ale nawet jeśli ona istnieje - czy nie jest to cecha wrodzona?
Masz kobietę?
Kochasz ją?
No właśnie. Kochasz ją tak samo, jak kochasz matkę czy siostrę. Tyle tylko, że twoja kobieta pociąga cię fizycznie. A przynajmniej masz takie prawo.
Pod względem orientacji? Nie, moje życie nie różni się zbytnio od twojego. Kiedy wracasz do domu po zajęciach, myślisz o swojej dziewczynie. Ja myślę o swojej. Za kilka, kilkanaście lat będziesz wracał z pracy do domu, a żona będzie czekać z obiadem. Na mnie będzie czekać Lena. Czy moje życie powinno się różnić od twojego? Przecież nie wałęsam się po rynku i nie krzyczę "jestem lesbijką i jestem normalna". Ty też tak nie robisz. Nie chwalę się swoją orientacją, aczkolwiek gdy ktoś mnie o nią pyta, zawsze odpowiadam zgodnie z prawdą. Reakcje są różne. Jestem optymistką. Wierzę, że Polacy się w końcu przyzwyczają.
Wielka miłość? Michał był moją wielką miłością, szkoda tylko, że nieudaną. Teraz moje serce należy do Leny. Mogę śmiało powiedzieć, że jest moją największą miłością. Jestem szczęśliwa. To najważniejsze, prawda?
Lena jest o dwa lata starsza ode mnie. Jest wyższa. Ma kasztanowe włosy, czasem proste, a czasem kręcone. Oczy też brązowe, duże, lustrzane, widzę w nich moją uśmiechniętą twarz. Mały nosek. Słodkie usta, których róż zmienia się w krwistą czerwień każdego wieczoru. I zawsze - zniewalający uśmiech. Jest szczupła. Drobne dłonie, których kolor paznokci zawsze jest dopasowany do torebki, sukienki, bądź ust. Średnie piersi, zgrabny tyłek, długie nogi. Ma delikatną skórę. Jest ciepła, jej serce bije spokojnie. Charakter? Jest dobra. Zawsze można na nią liczyć. Lojalna. Ma zasady, którymi się kieruje w życiu. Ma poczucie humoru. Jest mądra. Najważniejsza jest dla niej rodzina. Nigdy nie narzeka. Optymistka. Jest pełna wiary. Troskliwa, romantyczna. Czasem lubi zaszaleć w łóżku. Kocha czytać, sobie i mi. Pije herbatę, cappucino, likiery, dobre wino. Umie świetnie gotować. Woli spacer po rynku, niż zabawę w dyskotece. Lubi słuchać muzyki, zapoznaje mnie z twórczością znanych kompozytorów, ale na jej mp3 mogę znaleźć również rockowe kawałki. Ma fantastycznych przyjaciół. Ciekawą pracę, która daje jej satysfakcję. Uwielbia nocne spacery i oglądanie nieba. Kocha wszystkie kwiaty, ale najbardziej bzy. Nie ma nic przeciwko piłce nożnej. Nie siedzi długo przed komputerem. Potrafi dostrzegać piękno świata, cieszyć się z błahostek, docenia to, co ma. Lubi dobre kino. Uwielbia kochać się ze mną w dziwnych miejscach. Kocha mnie i pragnie. Tak bardzo, że nie potrafię sobie tego wyobrazić, mówi.
Największe marzenie? Chciałabym, aby wszystkie moje marzenia się spełniły. Bo wtedy ja się spełnię i będę szczęśliwa. Chcę pisać dla Newsweeka. Albo Rzeczpospolitej. Pozdróżować. Ostatnio również marzyłam o otwarciu kawiarni na wrocławskim rynku. Na zewnątrz możnaby było sobie usiąść, napić się mocnej kawy, zapalić papierosa. Tak jak my teraz. W środku zaś wypożyczyć jakąś książkę i czytać popijając owocową herbatę...
To wszystko? Ja również dziękuję. Przyjemnie się rozmawiało. Wzajemnie. Muszę lecieć, Lena na mnie czeka. Trzymaj się, Tomaszu. Szczęścia życzę.

Zapaliłem kolejnego papierosa. Myślałem o tym wszystkim. Jeśli kiedykolwiek byłem przeciwny związkom homoseksualnym, to teraz powinienem czuć wstyd. Ludzie uważają, że geje i lesbijki są chorzy, bo pociągają ich "osobniki" tej samej płci. A tu nie o pociąg chodzi. Chodzi o uczucia. A z uczuciami nie wygrasz.
Położyłem pieniądze na serwetce. Postanowiłem pójść do kościoła. Miłość cierpliwa jest i łaskawa...

17 575 wyświetleń
166 tekstów
54 obserwujących
  • Sheldonia

    14 January 2012, 07:20

    Twoje opowiadania przenoszą w inny świat. Świetnie piszesz. Cieszy mnie, że znowu zacząłeś wrzucać swoje teksty, brakowało ich tutaj. Pozdrawiam:)

  • Albert Jarus

    12 January 2012, 19:26

    Bardzo podoba mi się tekst. Jak dla mnie wysoki poziom. Wyobrażałem sobie, że ta dziewczyna to taki roztrzepaniec, który szybko mówi nie dając dojśc nikomu do głosu. Nie celowo lecz przez roztargnienie... Pozwól, że tak to odbiorę- świetny tekst.