Menu
Gildia Pióra na Patronite

Opowieść o Górze.

W dalekiej dolinie, wzniosła się ponad królestwami, lasami, rzekami i morzami wielka góra. Nazywała się Suuk i jak każda góra pamiętała czasy które nie pamięta najstarsze drzewo czy człowiek. Na jej śnieżnej brodzie pochowany był niejeden śmiałek chcący ją ujarzmić. Lecz wśród ludzi żył jeszcze taki ktoś kto całe życie marzył by zdobyć górę budzącą grozę. Miał na imię Vin, mieszkał w niewielkiej kamienicy, w jednym z miast u podnóża góry. Marzenie o zdobyciu góry zajęło całe jego życie, wszyscy uważali go za szaleńca i nikt nawet przechodząc obok niego na deptaku nie kiwnął głową. Lecz on sam rozumiał ich zachowanie, powtarzał sobie że dzięki wytrwałości osiągnie cel, który był jego priorytetem w życiu, i tak cierpiał, cicho i z oddaniem. Każdy wieczór, przed zaśnięciem spoglądał na Suuk i nie zasnął dopóki nie zadowolił się jego pięknem. Aż pewnego dnia, może jednak nie tak pewnego, Vin poczuł że nadszedł czas, że tego dnia dokona się jego marzenie, że ten dzień będzie finałem walki z codziennością i z bólem bycia wyjątkowym. Spakował więc rzeczy i wyruszył w drogę. Przechodził ulicami jak co dzień lecz tego dnia zdawało się nawet że ktoś zwrócił na niego uwagę, wzroki ludzi wędrował wraz z Vinem przez ulice. Po wyjściu z miasta wędrował długi czas dróżką prowadzącą do Suuk. Mijał po drodze lasy, rzeki i głazy patrzące z niedowierzaniem że żyje jeszcze ktoś kto spróbuje ujarzmić górę. On wędrował dalej. Gdy dotarł do pierwszego wzniesienia Suuk, wzrok góry skierował się na niego i powiedział : '' Śmiertelniku, czyż życie ci nie miłe ? ''. Lecz on nic nie odpowiedział i zaczął kaleczyć górę czekanami. I wspinał się wytrwale, nie bacząc na mróz i wiatr, przelatujące obok sępy chichotały i cieszyły się na widok ruszającego się pożywienia. Lecz Vin z charakterystyczną dla niego nieuwagą brnął dalej. Minęło wiele godzin, zanim pierwszy człowiek postawił stopę na szczycie Suuk, jednak stało się Vin postawił pierwszy krok na szczycie tej góry. I wtem Vin...nie poczuł nic nadzwyczajnego, wszystko było takie jak zawsze. Usiadł więc i zaczął płakać, było mu żal, żal tego że przez całe życie przygotowywał się na tak zwykłą chwile, że przez to nie miał znajomych, że nikt nie przejmował się jego istnieniem. Położył się więc i postanowił umrzeć z zamarznięcia. I stało się tak, i nikt nie dowiedział się o tym, bo nikt nie wiedział o istnieniu Vina.

2586 wyświetleń
34 teksty
2 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!