Menu
Gildia Pióra na Patronite

Prolog: Wymysł

To tylko Gra.
Narastające przerażenie, Niekontrolowane emocje.
Otacza mnie pustkowie.
Jestem zamknięta w komórce pod schodami.
Przytłoczona otwartą przestrzenią.
Kończy mi się powietrze. Walczę o każdy, pojedynczy oddech.
Mój pot mnie zdradzi. Wyczują mnie wilki.
Jestem przemoczona do suchej nitki. Przed chwilą biegłam w burzy.
Niezgodność.
Biegłam? Czemu?
Uciekam przed nim.
Goniły mnie wilki, spragnione mojej krwi.
Mój oprawca to człowiek. William Wolf. Czarnoskóry w plastikowych okularach.
Na czele watahy stoi czarny samiec.
Boję się. Drżę ze strachu.
Czemu?
Will mnie zabije.
Wilki mnie zjedzą.
To pustkowie, czy komórka pod schodami? Czemu niczego nie widzę?
Jestem ślepa.
Wilki zjadły mi oczy.
William podał mi leki.
To tylko Gra.
Ta myśl utrzymuje nie przy zdrowym rozsądku. Dwie historie wszczepione w mój umysł podają dwie różne odpowiedzi na każde pytanie. Jak rozgryźć, która jest prawdziwa?
Spójrz w przeszłość.
Tym razem jedna odpowiedź. To musi być dobry traf.
To ślepy zaułek. Przeszłość może być zmieniona.
Wszystko inne również.
Jedna sprawa musi być prawdziwa.
Nic nie musi być prawdziwe.
Zwariowałam?
Nie
Tak
To tylko Gra, nic więcej.
Co dzieje się teraz?
Walczę o oddech, ale wciąż oddycham. Nie mogę się dusić.
To niekoniecznie olbrzymia przestrzeń, To po prostu pomieszczenie dość duża, abym mogła swobodnie się poruszać.
To nie może być otwarta przestrzeń nie czuję wiatru,
Jestem mokra.
To pot zmieszany z wodą. Woda kapie z sufitu. Jest na podłodze.
Muszę się wydostać.
Wymacuje ścianę. Jest gładka i zimna.
Dotykam idealnie okrągłej klamki. Powolnym ruchem pociągam.
Drzwi się otwierają. W uszach rozbrzmiewa mi znajomy głos. Mój glos, nagrany i zmieniony przez komputer, ale niegdyś mój.
- Koniec poziomu 1, przechodzisz do poziomu 2.
Dotykam słuchawki na uchu.
- Paul wyciągaj mnie stąd. Mam dosyć - oznajmiam chłodno.

1329 wyświetleń
27 tekstów
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!