Teraz nie pamiętam, jak wyglądała moja matka. Nie wiem nawet, czy kiedykolwiek mnie przytuliła. Bywała w domu raz na miesiąc, czasem dwa, przez kilka dni, żeby w końcu się najeść i wynieść z domu to, co jeszcze ( cudem ) zostało - i co nadawało się do sprzedaży.
A ojciec wpuszczał ją do domu. Zawsze.
Przychodziła z kilkoma mężczyznami, którzy najpierw czekali przed domem w starej, spróchniałej altance. Później wchodzili razem z ojcem do piwnicy. Wtedy zaczynało się moje piekło. Nieraz błagałem ojca, by nie wpuszczał matki do domu, ale on był głuchy na moje prośby. Krzyki zaś karał biciem. - Mamy z mamusią taki układ - szepnął mi kiedyś. Poczułem za mną oddech przepełniony alkoholem i pot ojca. Chciałem uciec. Wtedy wiązał mnie do krzesła, kaloryfera, czasem wiązał mi ręce i nogi a ja leżałem nagi na zimnej podłodze czekając na najgorsze.
Jeśli nie matka, to ojciec przyprowadzał obcych ludzi do domu. Zazwyczaj byli to mężczyźni. Czasami przychodził z jednym, dwoma. Niekiedy nawet z pięcioma. A ja... Miałem tylko sześć lat. Nic nie mogłem zrobić. Czasem nie miałem sił nawet płakać, byłem jak w amoku. To trwało latami. Codziennie przychodził do mnie ojciec, z tym cholernym uśmiechem. Wiedziałem co to znaczy. Zabierał mnie do piwnicy, do samego środka piekła. Po kilku miesiącach , a może latach, zaczęli to nagrywać. Zazwyczaj pierwszy zaczynał mój ojciec, później któryś z jego "kolegów" kręcił film, ludzie śmiali się, podczas gdy mój ojciec mnie dotykał, rozbierał, bił... Później się zmieniali. Trwało to kilka godzin, czasem - całą noc. Gdyby zebrać wszystkie moje łzy z tamtego okresu, zapewne powstałoby małe jezioro.
Mając siedem lat cierpiałem na bezsenność. Prawie w ogóle nie spałem w nocy, ze strachu przed moim ojcem. Co jakiś czas przychodził też do nas do domu dziadek. Wtedy z pokoju ojca słyszałem jęki. Te upiorne jęki, jakie wydają ci ludzie, którzy przychodzą do naszej piwnicy i mnie krzywdzą. Wtedy najczęściej płakałem. I bałem się, że za chwilę przyjdą do mnie. Leżałem więc pod łóżkiem, na brudnym kocu, który cuchnął papierosami i moczem. To była jedna z tych nocy, w których czekałem na świt. Lecz i on nie przynosił mi upragnionej ulgi.
Dziękuje. :- ) czasem brak komentarza jest lepszy niż on sam. Co do kolejnych części, nie mam pojęcia. Oczywiście, piszę dalej, ale nie wiem czy je tutaj umieszczę. Muszę wszystko dopracować.