Menu
Gildia Pióra na Patronite

WYPIS Z PIĄTKU

fyrfle

fyrfle

Takowoż było to onegdaj, czyli był to ten niezapomniany piątek zaraz po Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego, azaliż nic dziwnego, że pomimo piątku i nakazu postu był dniem radosnym, pełnym miłości i figlarnej weny powołującej do życia sprośne erotyki oraz fraszki lubieżnością figlii małżeńskich i przed, a i pewnie obok ociekające.

To był też ten kwietniowy dzień, w którym temperatura powietrza osiągnęła na Podbeskidziu 27 stopni Celsjusza, więc ludzie i koty celebrowali podarowane im ciepło przez naturę, a panele fotowoltaiczne na wyścigi produkowały darmową energię oraz ciepłą wodę za friko. Na domiar szczęścia w mieście powiatowym dumni urzędnicy zaprezentowali pierwszy miejski autobus hybrydowy eks polskiej marki.

Dla radośnie tworzących swoje życie małżonków nadeszło huczne piątkowe popołudnie, po radosnym tworzeniu pism dla wsi, miast, powiatów, województw, Polski i poza granic kraju, a nawet świat wirtualny radowała ta twórczość i trafiała do serc pod strzechami, papą, blachą, dachówkami i gontem coraz częściej pokrytymi dodatkowo wszelkiej maści solarami. Ona wsiadła radośnie do mobila i jechała do domu. On wyszedł przed dom z kuchni przez klatkę schodową, piwnicę i garaż, a na końcu garażu otworzył drzwi na oścież, czyli lewe skrzydło na północ, a prawe na południe, tak, że były obydwa skrzydła zwrócone swoją cienizną do wschodu, czyli tam, skąd rano wyszło gorące słońce. Potem otwarł bramę. Ale bramę otwierał na zachód, czyli jak słusznie domyśliłeś się czytelniku, otwierał ją w stronę przeciwną, niż otwierał drzwi garażu i napiszę ci jeszcze, że naprawdę było to dobre, bo wjazd na tak zwaną posesję był, a zaraz potem był wjazd do garażu, czyli finalnie, znaczy suma sumarum, małżonka dumnego męża mogła po całości wrócić i osiągnąć cel popołudnia - sielskość wiejską i radość domowego ogniska.

Mąż zadowolony z udanego procesu otwarcia bram do małżeńskiego raju, do rodzinnego nieba i twórczego Eldorado, teraz ją przyglądać się kwiatkom kwitnącym i kotom się nudzącym, a potem nastąpiła ta chwila miła, najdroższa jego sercu,kiedyż to szczęśliwe serce zastukało szybciej, mocniej, a duch przeszedł w stan podekscytowanej radości, bo oto uszom usłyszał się ów przemiły dźwięk diesla ich samochodu i zwróciwszy oczy pałające na północ, przez kwiaty forsycji, przez kwiaty złotlinu zobaczył cud swojego życia! Skręcała z gracją i stylem, kręcąc kierownicą w prawo, a głowę mając dumnie wyprostowaną, w której to piękności buzowała bliskość ujrzenia jego najukochańszego męża osobistego. Wyszedł na drogę ku niej i ucieszyła się, i uśmiechnęła się, podjechała i najchętniej pocałunkom i słowom miłości nie byłoby końca, ale barszcz czerwony i naleśniki czekały, a jedzenie, to przecież mądrość codzienności święta i w swym geniuszu niezgłębiona, zaprawdę powiadam i wie to każdy mądrość niepojęta, zwłaszcza, że i ta piątkowa może i powinna być smaczna, sycąca i czułości budująca.

Wjechała wycałowana, miłosnym słowem uduchowiona do głębi wnętrza domowego ogniska, a on niesiony małżeńskim szczęściem, jak uskrzydlony, czyliż z lekkością nastolatka lubo motyla zamykał wrota bramy metalowej, czyniąc ruchy odwrotne do pierwotnych ruchów tej bramy otwierania, a potemż przeszedł do bramy garażowej, a tutaj już żona rozpromieniona małżeńskim szczęściem, tym, że wraca do domu, a w tym domu zawsze on jest i czeka z pocałunkiem, pieszczotą, słowem zakochany, słowem wesołym i wszelką strawą duchową i kulinarną. Zamykając bramę garaż znowu ich usta się spotkały w gorącym styku warg i języków,lecz na szczęście dla żołądka zapachy opanowujące dom, a wywodzące się z kuchni, czyli z napiecka i wnętrza zepterowskich garnków, kazały im podążyć ku piętru i tamże, w części zwanej balkonem północnym spożyć w słońcu i radości zakochanych jestestw polski obiad, który byłby wegetariański. Ba! Byłby wegański! Gdyby nie oczywista oczywistość pomysłu, aby skomponować go na bazie wywaru z boczku świńskiego i nie ma co dyskutować, rozpaczać, bo wybór był trafny, a efekt kulinarny przesmacznością.

Rozłożył był talerze i sztućce, nalał był herbatę do szklanek z dzbanuszka. Usiadł, kierując twarz na północ. Teraz ukochana przez męża małżonka przyniosła czerwony barszcz na PBZ, czyli jak go uczyli polskiej białej zwisłouchej i od serca napełniała talerze. Wreszcie odniosła garnek i też usiadła obok męża swojego cudnie przez modlitwy wysłuchanego i zesłanego jej przez Boga Pana naszego w codzienności. Rzekł do niej - smacznego, i ona odrzekła mu smacznego! Pomiędzy wiosłowaniem łyżką w czerwieni zawartości talerza, po powierzchni której to zapraszająco pływały oka z boczku byłej PBZ zapytał - i co tam na produkcji? Jakieś wesołości? Jakieś skandale, a małżonka odrzekła mu z lubością ucieszenia się, że nastąpiło pytanie wynikające z zakochanego zainteresowania - azaliż przeto córka Wirginii dzisiaj rodzić zaczęła i to był temat główny, który zepchnął wszystkie inne tematy, a więc wyobraź sobie wody jej odeszły o ósmej i czekali, czekali do piętnastej i się nie doczekali porodu! Skurcze minimalne, bóli prawie wcale i czekają. Wtedy zabrał głos małżonek zdziwiony takim obrotem sprawy w dziele wielkiego wybuchu w jej części zwanej porodem - jednakowoż, nieprawdaż dzisiaj te kobiety słabujące, gdzieżby tam na miedzy rodzić, między wiązaniem kolejnego snopka, czy ustawianiem segmentów mendli. Wtedyż ona małżonka doświadczona skontrowała - zapasione i tyle, nie licząc tych chorych naprawdę, to zapasione, tylko piciu, papu, nynu i leżakownia przed TV i szkoła rodzenia ...w tureckich serialach ha ha! No tak - dodał mąż- lepiej zapasionemu dziecko spłodzić, niżli zapasionej dziecko urodzić, ale jednakowoż jest jak jest, czyliż ja się naprawdę niepokojęż o matkę i dziecko, bo się może udusić, a nie urodzić. Czemuż nie poczynili cesarki?

Albowiem to są jełopy - odpowiedziała rozekscytowana małżonka i pozbierawszy łyżki i talerze wstała i ruszyła do kuchni po drugie danie, którymi w to piątkowe radosne popołudnie były naleśniki z jabłkiem i smarowane dżemem z czarnej porzeczki. Przyniosła naleśniki na talerzu, przyniosła dżem w słoiku i postawiła, a potemż zaczęli sobie nakładać, chwaląc i kształt i zapach, choć przecież wiadomo, że dla prawdziwego mężczyzny najcudowniejszymi są: kształty piersi jego małżonki i smak wnętrza poślubionej,co zresztą jest daniem w życiu najlepszym i co do tego nie ma dwóch zdań. Tak myśląc kontynuował rozważania poprodukcyjne, czyli spytał - i cóż tam jeszcze? A ona małżonka jemu przemiła odpowiedziała śmiejąc się radośnie i dumnie - listy otrzymuje od szefa! O Cież - skonstatował on - zaprawdę powiadam zaintrygowałaś mnie ukochana, a o treści? Ano o takiej treści i tutaj, w tym momencie nastąpił przekazanie z jej ręki do jego ręki biurowej karteczki, służącej do czynienia zapisków i notatek lub przekazywania uwag i poleceń. Mąż jąa powziąwszy rozłożył i rozpoczął czytać krótką lecz treściwą zawartość kilku słów szefa: Pani Amalia Klaudia Frąckowiak-Próńko - superprofesjonalne, wręcz zachwycające uzasadnienie decyzji! Gratuluję!!! Ucieszył się to czytając i pomyślał, że może kiedyś przełożą się pochwały na godną płacę dla profesjonalisty, którą jest żona, de facto chlubą wydziału na skalę krajową. Pięknie - powiedział i pocałował ją w usta. A tutaj co - zapytała żona szczęśliwa jakby odrodzona? Odpowiedział - Nic, nowego,matki spacerują z wózkami, czasem babcie są ćwiczone przez rozpuszczone wnuczki, czasem przejdą menele po nalewki i z powrotem, przyjeżdża listonosz, kurierzy, kumoszki podchodzą wzajem do płotów i zagłuszają wrzask wróbli, jeżdżą samochody, traktory, a ja cóż? Przychodzi mi do głowy cała masa pomysłów na opowiadania, listy, limeryki, wiersze, fraszki i felietony, że musiałbym jak Balzac pisać prawie 24 godziny na dobę i wypijać 12 kaw, a potem umrzeć na zawał, więc wolę mniej, ale żyć kochanym będąc i korzystać z możliwości tego kochania i kochania dawania.

I tak im zeszło do piątej, jeszcze dzwoniły po kolei dzieci, rozrzucone po Polsce i Europie, ale szczęśliwe ptaki z silnymi skrzydłami, które pozwalają im osiągać i odkrywać swoje szczęścia małżeńskie i rodzinne oraz czerpać z życia pełnymi garściami, bo co w miłości i szczęściu oraz trzeźwości oceny wychowane, to umie chwalić Boga i z woli Boga łaski na pewno do życia radosnego zostaną przez Ducha Świętego otrzymane.

297 589 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
  • fyrfle

    7 July 2019, 21:29

    Dziękuję i pozdrawiam serdecznie