Menu
Gildia Pióra na Patronite

Koniec jest początkiem czegoś nowego .

Słyszę stukanie za drzwiami. Kroki wymierzające odległość dzielącą mnie od życia, przepaść, która jest granicą przyzwoitości. Za chwilę stanie się coś, co odwróci moje życie o sto osiemdziesiąt stopni. Kiedy niebo przybierze barw nieskazitelnego błękitu, a słońce w swej świetlistej postaci schowa się za zielenią kwitnących na wiosnę drzew, które dziś, okryte białym puszkiem kiwają się w rytm porywistego wiatru. Płomienie ognia w kominku tańczą na znak nadchodzącego wieczoru, który swym mroźnym podmuchem zniweczy wszelakie próby ogrzania lodowatych dłoni. Dłoni, które przepuściły przez siebie tyle cierpienia, poranione, młode i brudne dłonie. Stukanie o wytarte z koloru drewno na chwilę ustało. Nastała melancholijna cisza, która zbawiennie kroczy przez zakamarki pokoju, w którym się znajduję. Pogłębia się mój oddech, za pomocą którego na zewnątrz tworzy się para. Ogniki umilkły, zrobiło się ciemno. Siedzę na drewnianym krześle i czekam na koniec. Koniec, który jest początkiem czegoś nowego. Zamykam oczy i przypominam sobie Twoją twarz, och, Isabell, brakuje mi Ciebie, już niedługo. Natłok myśli kumulujących się w mojej głowie wybucha, przez zdenerwowanie wywołuję zapłon chrustu w kominku, nadal nie potrafię nad tym dokładnie zapanować. Czuję uderzenie gorąca bijącego od ognia. Moja twarz na chwilę promienieje. I znów slychać stukanie za drzwiami, zbliża się, za chwilę nastąpi, za chwilę wszystko się zmieni, za chwilę poczuję nowe życie, nowy wschód słońca, nowy powiew wiatru.. Wszystko będzie nowe, tylko nie my. My zostaniemy tacy sami, a jednak coś się zmieni. Będę blisko, już na zawsze. Tam, gdzie obiecywaliśmy sobie żyć, powstać z porażki i razem kroczyć przez nieznane. Modliłem się o to wylewając każdą łzę, trzymając Cię tam, nad rzeką. Prosiłem o to każdego rana, każdego wieczoru. Zasypiałem z myślą, że już o jedną dobę mniej, że czas to tylko taka chwilowa przepustka do innej strefy wszechświata, gdzie w końcu, na którejś planecie, przepustka ta doprowadzi mnie powoli do Ciebie. Dostałem szansę, której inni nie dostają, i nie mogę jej zmarnować. Stukanie za drzwiami wydaje się coraz wyraźniejsze, ktoś łapie za klamkę. Wstrzymuję oddech, wstaję z krzesła, i patrzę. Bębniące w moich uszach sekundy, wymierzane przez zegar z kukułką zmieniają się w godziny.Godziny, które stają się wiecznością. Za kilka wieczności wrócisz do mnie. Za kilka wieczności dostanę szansę powrotu do Ciebie. Za drzwiami jest szansa, szansa, która pozwoli mi przyjść do Ciebie, Isabell. Drzwi otwierają się na oścież, na podłodze pełno liści, kwiatów, i piasku. Widzę..

24 wyświetlenia
1 tekst
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!