Menu
Gildia Pióra na Patronite

* * *

The Sweat Dream

Samotność. To jedyne co teraz czuję. Nic więcej, tylko ta cholerna pustka. Siedzę na tym wielkim, miękkim, skórzanym fotelu, otoczona tylko cholernie drogimi meblami, z pełnym kontem w banku i zastanawiam się po co mi to wszystko?

Wychowana w małym miasteczku, w średnio zamożnej rodzinie byłam szczęśliwa. Miałam zawsze pełny dom od rodziny, wypełniony miłością, nie pieniędzmi, żądza sławy i lepszego życia.

Ale od zawsze chciałam żyć tak jak w tej chwili. Gdy stałam się nastolatką i moje koleżanki chodziły na zakupy, ja nie mogłam z nimi. Stac było moich rodziców na jedną, góra dwie rzeczy w miesiącu w jakimś lepszym sklepie, nie koniecznie markowych.
Więc znalazłam sposób. Nie, nie zadna prostytucja, tak nisko nigdy nie upadłam. Chociaż, może jednak... Sposobem było oszczędzanie pieniędzy przez kilka miesięcy. Mówiłam znajomym, że nie mam czasu iść na zakupy, przeciągałam wciąż spotkania w galeriach. A po kilku miesiącach szłam zadowolona z dość sporą wtedy sumą pieniędzy. Koleżanki zaczęły wtedy postrzegać mnie inaczej. Traktowały mnie na równi ze sobą, czułam się świetnie. Chciałam żeby tak było zawsze.
Pojechałam na studia. Do Londynu. Nauka, praca, nauka, praca. Zero przyjemności.
Gdy je skończyłam dostałam świetną pracę.

Tak minęło 7 lat. Mam 32 lata. Właśnie sprzedałam udziały w mojej firmie. Nie chce już tu pracować. Wracam do Polski. Do rodziny.
Nigdy, mimo tego, że na koncie mam 500 tysięcy dolarów to nigdy nie pomogłam matce. Jedynie po śmierci ojca zapłaciłam wszystko, co była dłużna. Mojej siostrze też nigdy nic nie dałam. Nawet prezentu na urodziny. Nie dostała ode mnie nic od 15 roku życia. Zawsze zbierałam pieniądze nie dzieląc się. To wszystko chyba gorsze od prostytucji. Nie pomaganie nawet najbliższym.
Siedzę w samolocie z nadzieją, że pokochają mnie od nowa. Znajdę jakąś pracą tu. Może w zieleniaku, kto wie. Chce tylko być szczęśliwa, zakochać się, założyć rodzinę. mam nadzieję, że nie za późno się obudziłam.

916 wyświetleń
17 tekstów
2 obserwujących
  • Albert Jarus

    3 February 2012, 13:03

    Świetnie mi się czytało. Choć teraz wyjdę na kompletną świnię, ale czasem "nie warto" pomagać rodzinie, być samolubnym i opuszczonym... powiedzmy.
    Wiem, że to dobre, ale kiedy chcesz budować własne życie a ciągniesz za sobą ogon małych "krwiopijców", upadasz razem z nimi. Świata się nie zbawi i nie zawsze pomoc okazuje się pomocą. Choć zdecydowanie jestem za tym by rodzina była rodziną.