Menu
Gildia Pióra na Patronite

mikroopowiadanie sto czterdzieste ósme

Po wiosennej ulewie Adaś pił wodę z kałuży w wyrwie asfaltu ulicy Ogrodowej. Z jego lewej strony tymczasem nadjeżdżał osobowy van, a za nim skradała się na trawniku Ciri, aby jak zwykle zrobić mu psikusa. W lustrze kałuży odbijało się lazurowe letnie niebo, a na nim malowała się delikatność obłoków wędrująca z zachodu na wschód - tak jak wędruje stado owiec po po zboczu górskim. Nagle poczuł jak coś tłamsi jego ciało, więc przerażony skoczył przed siebie, wprost pod vana...

297 746 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!