Menu
Gildia Pióra na Patronite

Opowiadanie spod rozłożystej morwy czwarte

Piękny, słoneczny poranek dwudziestego siódmego listopada. Jak zwykle wyszedłem z psem. Moją uwagę od razu zwróciła sprzątaczka spółdzielniana, która grabiami otrząsała liście z drzewa uformowanego przez ogrodników z zieleni miejskiej w kule. Widząc mój zdumiony i pytający wzrok- powiedziała :

- Cholery jedne! Na wszystkich drzewach liście już opadły, a na tych się trzymają!
A ja się zastanawiałem dalej - czemu te liście nie mogą sobie wisieć aż same spadną? Czyżby raziły one czyjeś uczucia estetyczne? A może dyspozytor w spółdzielni mieszkaniowej, nie miał już co wymyślić sprzątaczkom do roboty i zlecił tak Barejowską czy Monthy Pythonowską robotę?! Poszedłem dalej. Piesek jak zwykle kierował się w okolicę sklepu ABC, gdzie rosnie piękna rozłożysta morwa, łysa już, czekająca na ozdoby ze szrony lub śniegu. Słoneczna, bezwietrzna pogoda skierowała me myśli na to co lubię najbardziej, czyli na heretycenie. Pomyślałem sobie, że utrzymaniem kościołów powinny zająć się rady parafialne, a wszelkie inne nieruchomości powinny być sprzedane. Pieniądze uzyskane ze sprzedaży wydatkowane winny być na potrzeby parafian, a nie księży! Księża zaś, powinni być wybierani spośród wiernych, mających największa wiarę, uduchowienie i umiejętności jednoczenia wiernych. Dobrze by tez było by ludzie ci mieli zdolności organizacyjne, doświadczenie życiowe, rodzinne oraz umieli organizować ludzi do wspólnych celów, jak choćby wynajdywanie ludziom pracy i pomoc w sytuacjach życiowych. To były by prawdziwe kryteria chrystianizmu, bo obecny model kościoła jest dla mnie barbarzyński. Ksiądz niech normalnie pracuje i zarabia na rodzinę, a wystarczy naprawdę jedna msza w niedzielę , czy tam spotkanie medytacyjno - modlitewne. Można tez podyskutować o dogmatach, które mają sens, które nie i czy w ogóle powinny być? Bo wszystko płynie i dzisiejsza prawda jest karłem wobec jutra. Myślałem sobie - drodzy kapłani! Władza wasza i wasz sakrament to ciągłe mycie brudnych stóp wiernym, najmniejszym z nas! A kiej tego nie panimajetie, to lepiej byście się nie rodzili. Jeśli będziecie prawdziwi i będzie was tylko pięciu takich, to za wami pójdą tłumy jak za Jezusem. Inaczej niech świątynie zmienią się w hurtownie, sale koncertowe, muzea, dyskoteki, bo tam ludzie znajdą szczęście, czyli autentycznego Chrystusa! Miki Pan Chichuachua Wielki doprowadził mnie k damoj, ależ smakowała kawa do takich myśli!

297 715 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
  • 27 November 2013, 20:08

    Z żalem, przyznaję Ci rację.
    Gdzie się podziały 'wzorcowe' autorytety moralności, że nie wspomnę o zwyczajnej "miłości bliźniego" ?
    " autentyczny Chrystus" , czy to w kościele jeszcze coś znaczy ...A.