Menu
Gildia Pióra na Patronite

Spektakl miłości cz.3 - Zakończenie

Michał Kościej

Michał Kościej

Nie okłamałem Najpiękniejszej Kobiety Świata, że się źle czuję. Jest dorosła i świetnie sama sobie poradzi. Idziemy przez miasto, które znowu spełnia swoją obietnicę. Rozmawiamy, ona mówi, ja słucham, potem ja mówię, ona słucha, nie przytakujemy wciąż wtrącamy się sobie w słowo i przekrzykujemy wzajemnie. Siedem lat i cztery miesiące, tematów nie brakuje, tylko noc wydaje się taka krótka. Wiemy, że gdy skończy się ona, skończy się wszystko. Wchodzimy do kiosku z napisem dwadzieścia cztery H, obok stoją, a raczej ledwie stoją panowie w drelichach – bynajmniej z powodu miłość. Kupujemy butelkę burbonu i łapiemy nocny autobus nad rzekę. Idziemy mostem, Jola ostrożnie stąpa po barierce, mocno trzymam jej rękę, z każdym krokiem wznosi się piskliwy krzyk – mój. Siedzimy na plaży gdy dzwoni telefon. Odchodzi i odbiera, słyszę jedynie jak przytakuje do słuchawki.

- Był wypadek Konrad jedzie do szpitala musi operować – mówi i słyszę w jej głosie to co chciała powiedzieć, a co ja chciałem usłyszeć.
Hotel nie wygląda ciekawie, ale jest blisko, nie wybrzydzamy, był najbliżej. Wchodzimy do pokoju w uścisku i pocałunku niczym para nowożeńców. Docieramy tak do łóżka, zaczynam ja rozbierać, ręce mi drżą, ruchy stają się gwałtowne, wyglądamy jak para nastolatków którzy dowiedzieli się że mają jeszcze pół godziny przed powrotem rodziców. Kochamy się pośpiesznie, niepewnie, bezmyślnie, ale z radością na twarzy.
Leżymy obok siebie, spoceni, zmęczeni, szczęśliwi. Przysuwa się i opiera mi głowę na piersi
- Co teraz będzie?- pyta, a w jej głosie czuję mieszankę strachu i podniecenia
- Będzie co ma być, nic nie zmienimy – całuje ją w czoło
Dwie godziny później stoimy przed hotelem i czekamy na taksówkę, gdy ta podjeżdża Jola prosi mnie o numer. Znała mnie dobrze wie, że ja tego nie zrobię. Podaje kombinację dziewięciu cyfr, zapisuje mnie „Pawlo ;*” tak mówili na mnie wtedy. Wsiada do samochodu uchyla okno i gdy ten rusza woła:
- Zadzwonię!
*
Do mieszkania mam jakąś godzinę drogi, ale postanawiam się przespacerować. Dzwonię do Krzyśka
-No i jak? – pyta
- Wszystko jak planowaliśmy
- Mówiłem, że się uda – słyszę zadowolenie w jego głosie
- Nie mogło być inaczej
- I co dalej?
- Nic
- Dałeś jej numer?
- Do pizzerii
- Za ile będziesz? – słyszę jak się śmieje i wiem, że jest to szczere
- Za godzinę
-A co z NKŚ?
- Spalone.
- Czekam
*

Jolanta wracała do domu, miała co najmniej dwie godziny przed powrotem męża „zdążę się ogarnąć” pomyślała. W brzuchu wciąż wibrowało jej to uczucie, którego nie potrafiła nazwać, ale wiedziała, że jest to właśnie te którego pragnęła od tak dawna. Spojrzała na „Pawlo :*” w wyświetlaczu telefonu, uśmiechnęła się najszczerzej jak potrafiła i wcisnęła „delete”.

*

Konrad, wyszedł spod prysznica i spojrzał na zegarek.
- Muszę wracać, bo zacznie coś podejrzewać.
- Zostań jeszcze godzinę, chociaż pół.
- Nie mogę, jeszcze zadzwoni do szpitala i co wtedy?
- Dobra, ale pamiętaj, że jemy razem lunch o 13.
Poprawił koszulę, pocałował Weronikę w czoło i pośpiesznie ruszył do drzwi.

*

Bella siedziała samotnie na schodach teatru. Twarz Najpiękniejszej Kobiety Świata zdobił balejaż rozmytego makijażu. Kałuża łez pod nogami rosła w zastraszającym tempie. Jej głową miotały wciąż te same myśli: „Dlaczego to zrobił? Przestraszył się ich wszystkich? Tych zadufanych paniczków z drogimi samochodami i małymi fiutkami? Przecież chciałam tylko, żeby był przy mnie. Nie ważne gdzie, nie ważne kiedy, ani jak, żeby tylko był. Tylko tyle.”

KONIEC.

M.K.

833 wyświetlenia
31 tekstów
14 obserwujących
  • fyrfle

    8 October 2015, 23:37

    Ten tekst może być nieodpowiedni dla niektórych czytelników.
  • Michał Kościej

    5 October 2015, 23:32

    E no chyba, że nie ze stolycy ;)

    db, też świetnie ;) zwłaszcza, że wciąż mam dominujący problem z napisaniem czegoś dłuższego niż 1 str maszynopisu ;)

    dzięki i pozdrawiam

  • nicola-57

    5 October 2015, 15:36

    Dziś? Tylko db.